Dlaczego współczynnik przenikania ciepła okna sam w sobie nie mówi Ci nic o tym, ile zapłacisz za ogrzewanie?
Wprowadzenie
Współczynnik przenikania ciepła okna, oznaczany jako UW, jest dzisiaj odmieniany przez wszystkie przypadki w branży okiennej. Słyszymy, że „im niższe Uw, tym lepsze okno” – teoretycznie to prawda. Wielu inwestorów indywidualnych wybierając stolarkę okienną patrzy wyłącznie na ten parametr, licząc na duże oszczędności na ogrzewaniu. Ale czy magicznie niski współczynnik przenikania ciepła okna UW faktycznie zagwarantuje Tobie ciepły dom i niższe rachunki?
W tym artykule obnażam kilka mitów związanych ze współczynnikiem przenikania ciepła okna UW, wskazuję na co jeszcze zwrócić uwagę, oraz przedstawiam perspektywę zarówno inwestora indywidualnego (laika okiennego), jak i profesjonalisty branży okiennej.

Co powinieneś wiedzieć o współczynniku przenikania ciepła okna?
Współczynnik przenikania ciepła okna (UW) to liczba, która ma określać termoizolacyjność całego okna. Sprzedawcy okien prześcigają się, by pochwalić się coraz niższym UW swoich okien. Jednak skupianie się wyłącznie na tym jednym przedstawianym parametrze to błąd. Dlaczego? Po pierwsze, UW nie gwarantuje jakości wykonania okna ani jego montażu. Po drugie, to samo okno jako określona konstrukcja, ma inne UW zależne od jego wymiarów (szerokości i wysokości). Im mniejsze okno, tym większy udział chłodniejszej ramy i mniejszy udział cieplejszego pakietu szybowego, a więc gorszy wynik UW. Z kolei duże okna wypadają lepiej, bo pakiet szybowy ma zawsze lepszą izolacyjność niż rama okna. Producenci sprytnie podają UW dla tzw. okna referencyjnego o wymiarze 1,23 x 1,48 m, aby łatwiej porównywać produkty . W praktyce Twoje okna mogą mieć inne wymiary, a co za tym idzie – inne UW niż to w katalogu.
Niska wartość Uw nie oznacza automatycznie dużych oszczędności. Dla przykładu: od 2021 roku polskie prawo wymaga, by okna, w nowo budowanych lub modernizowanych budynkach, miały Uw ≤ 0,9 W/m²×K . Starsze przepisy dopuszczały 1,1 czy nawet 1,3 W/m²×K. Różnice wydają się spore na papierze, lecz co to oznacza dla Twojego portfela? Szacuje się, że zaostrzenie norm do Uw = 0,9 W/m²×K podniosło cenę okien o ok. 30–35%, a oszczędności na ogrzewaniu są tak małe, że okna zwrócą się dopiero po kilkudziesięciu latach (dla okien dachowych nawet po ponad 100 latach!) . Innymi słowy – możesz zapłacić dużo więcej za „super ciepłe” okna, a realny zysk z niższych rachunków będzie odczuwalny dopiero za dekady (o ile w ogóle).
Czy to znaczy, że parametr Uw jest nieważny? Absolutnie nie – w pewnym sensie mówi on o energooszczędności okna. Jednak nie daje pełnej gwarancji jakości ani oszczędności. Okno to nie tylko szyba i rama, ale też sposób montażu. Nawet najcieplejsze okno świata wstawione byle jak straci swoje zalety. Jeśli ekipa montażowa „przyoszczędzi” na materiałach lub zrobi to niezgodnie ze sztuką, efekt będzie opłakany. Producent może deklarować Uw = 0,8 W/m²K, ale źle uszczelnione szczeliny montażowe, brak taśm paroszczelnych czy mostki termiczne spowodują ucieczki ciepła. Jak przyznają sami fachowcy, nawet okno o najlepszym Uw zamontowane wadliwie nie spełni swojej funkcji i straci swoje właściwości izolacyjne . Warto zatem patrzeć całościowo: na produkt i na usługę montażu.
Trochę ironii jest też w tym, że gonimy za coraz niższym Uw, a zapominamy o innych parametrach. Okno o ultraniskim Uw może mieć np. gorszą przepuszczalność światła lub mniejszy współczynnik przepuszczalności energii słonecznej g. Co z tego, że zimą ciepło nie „ucieka” przez szybę, jeśli do środka nie wpada darmowe ciepło ze słońca? 😉 Podobnie, okno to część całego domu – jeśli mury, dach i wentylacja nie trzymają ciepła, sama super szyba nie zbawi sytuacji.
Reasumując z przymrużeniem oka: Uw to nie święty Graal. Jest ważne, ale to tylko jeden z wielu czynników decydujących o cieple w domu. Nie daj się zwariować reklamom krzyczącym o rekordowo niskich wartościach Uw. Zamiast tego spójrz trzeźwo na cały obraz: wybierz solidnego producenta i wykonawcę, zadbaj o “ciepły montaż”, a okna dobierz rozsądnie do projektu domu (uwzględniając klimat, strony świata, wielkość przeszkleń). Wtedy Twoje pieniądze faktycznie zaprocentują komfortem.